O kłopotach wójta i gminy wie już cała Polska
|Od ponad miesiąca temat kłopotów wójta i zadłużenia gminy Piekoszów wielokrotnie pojawiał się na łamach prasy, ale do tej pory – tylko lokalnej. Przełom nastąpił kilka dni temu, kiedy to o sprawie napisał ogólnopolski tygodnik „Polityka”, poświęcając jej aż 3 strony.
„Demokracja z Piekoszowem obeszła się nieludzko. Nawet na referendum w sprawie odwołania wójta trzeba będzie zaciągnąć kredyt” – tak rozpoczyna Juliusz Ćwieluch swój artykuł w ostatnim numerze „Polityki”. Szkoda, że nie napisał – skąd pewność, że na referendum gmina będzie musiała zaciągnąć kredyt…
Mimo wszystko uważam, że artykuł warto przeczytać. W odróżnieniu od krótkich tekstów w lokalnych gazetach autor zajął się sprawą dość dokładnie, przypominając nawet poczet piekoszowskich wójtów z ostatnich kilkunastu lat i relacjonując przebieg ostatniej sesji rady gminy.
Oczywiście najwięcej możemy się dowiedzieć o aktualnym wójcie obecnie przebywającym w areszcie. „Od tamtej pory Tadeusz D. dużo się nauczył. Głównie tego, że władza jest dla ludzi. A że prosili głównie o pracę, to wójt dawał, ile mógł. Kiedy obejmował posadę, urząd zatrudniał 37 urzędników. Dziesięć lat później w samym urzędzie gminy pracowało ponad 130 osób. Kolejnych 300 wójt zatrudniał w innych instytucjach finansowanych przez gminę.” – czytamy w „Polityce”. Z artykułu wyłania się więc wizerunek wójta, który był zbyt dobry, miał za miękkie serce i nie licząc się za bardzo z budżetem gminy, zasilanym przecież przez nasze podatki, zatrudniał ludzi tylko dlatego, że nie mieli pracy.
Artykuł jest bardzo ciekawy i obszerny, napisany w nieco sarkastycznym tonie, jednak trzeba przyznać, że autor wykazał się niezłą znajomością tematu – nic dziwnego, był kiedyś dziennikarzem kieleckiej Gazety Wyborczej.
Część artykułu można przeczytać na stronie internetowej „Polityki”, całość – w wydaniu papierowym lub elektronicznym.
Oczywiście wybrałeś najbardziej negatywny fragment dotyczący Wójta, autor tekstu posilił się na obiektywizm, opisując jak przez lata była prowadzona gmina ale ty wybrałeś to co najgorsze… gratuluje obiektywizmu.
Jest tam wiele smaczniejszych kąsków. Na przykład opis komicznej sesji i występ radnego w białych oprawkach.
Byłeś na tej sesji? Widziałeś i słyszałeś, że była komiczna, czy odniosłeś takie wrażenie po przeczytaniu artykułu? To jest obiektywizm? Każdy może sobie sam wyrobić zdanie na ten temat, po przeczytaniu go. Moim zdaniem wcale nie jest obiektywny – zaczyna się od twierdzenia, że gmina będzie musiała zaciągnąć kredyt na referendum, a kończy twierdzeniem, że w najbliższych latach nie będzie żadnych inwestycji. Skąd ta pewność?
niby piszesz blog,a nie stać Cię na odrobinę samokrytyki i rzetelności,gminy nie będzie stac na inwestycje,ponieważ nie będzie miała wkładu własnego,to własnie przez inwestycje i pieniądze unijne,jest ten dług,więc czy następny wójt podejmie to samo ryzyko co obecny,na pewno nie,a co do kredytu na referendum,to skąd gmina weźmie pieniądze,chyba,że zlikwiduje znowu parę kursów autobusowych,lub zwolni kogoś,wtedy będą pieniądze
Moim zdaniem dług nie powstał „przez inwestycje i pieniądze unijne” tylko przez złe gospodarowanie budżetem gminy. Skoro jest przerost zatrudnienia i tolerowanie zaległości podatkowych, to są długi. Jakoś inne gminy inwestowały znacznie więcej (np. Strawczyn zbudował pływalnię i stadion, Morawica też) a u nas z większych inwestycji unijnych to chyba tylko kanalizacja i parę ulic. Moim zdaniem to niewiele…
Kilkanaście tysięcy złotych na referendum to wcale nie jest wielka kwota – to mniej niż roczne wynagrodzenie jednego urzędnika. A urzędników mamy pod dostatkiem. Nie dramatyzuj więc…